piątek, 3 kwietnia 2015

Aaaaaa psik!

Przedświąteczny poranek, w domu zamieszanie - jak to przed świętami - sprzątanie, pichcenie - pełen rejwach. W pewnym momencie zmęczona i "zakręcona" postanowiłam na chwilę oderwać się od kuchennych zabiegów i usiadłam w kąciku pokoju, w części "schowana" za drzwiami. Czytam. Wiedziałam, że ten błogi moment nie potrwa długo.
- Tato, gdzie jest mama? - przytomnie spytało moje dziecko
- Nie wiem, była w kuchni. Może poszła do pokoju.
W tym momencie otwarte okno w pokoju dało o sobie znać i kichnęłam serdecznie.
- Mamo, gdzie zrobiłaś a psik???
Jak to mówią: Koniec języka za przewodnika.
:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz