czwartek, 7 maja 2015

Bułkę przez bibułkę

Od jakiegoś już czasu jesteśmy na etapie tworzenia swoistej nowomowy - jak każde lub prawie każde dziecko w tym wieku - tak i moja sukcesorka z radością przeogromną i przy niemałym wpływie mamusi przekręca słowa, przestawia w nich literki, tworzy zupełnie nowe wyrazy. I tak:
  1. na nogi zakładamy sparketki
  2. maruda to u nas zwyczajne jęczydło
  3. odgapianie od drugiego to po prostu przegapianie
  4. zdziwione zalatującą wonią pytamy po prostu: co tak śmierdoli?
Majowe popołudnie. Jedziemy samochodem z ciocią Asią - pogoda iście wiosenna, cieplutko, słonecznie. Nagle pojawiają się chmury i zaczyna kropić. Najpierw mży aż w końcu chlapnęło serdecznie - widoczność słaba, ciocia Asia włączyła wycieraczki. Te jednak nie działają bezszelestnie - poprawiają widoczność ale dźwięk jaki z siebie wydają przypomina pewien niedopuszczalny w towarzystwie, fizjologiczny odgłos. Zaintrygowana Tosia reaguje błyskawicznie:
- Ciociu, co tak głośno pierdoli?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz