Nastał luty a wraz z nim upragnione ferie wśród fiordów. Dzień drugi naszego pobytu - a właściwie pierwszy bo przyleciałyśmy późnym popołudniem wczoraj - wszystko jest jeszcze atrakcyjne bo nie widziane od wakacji. Dla niewtajemniczonych: Antosia zajmuje się sobą i "starymi nowymi" zabawkami a ja delektuję się kawą w towarzystwie męża.
Moje dziecko właśnie urządziło profesjonalne biuro i zaprasza mnie do siebie.
- No chodź, chodź. Załatwisz sobie sprawę w biurze księżniczki - kusi
No i moja kawa poszła się paść.
Idę. Siadam na wskazanym fotelu i słyszę po chwili:
- Czego pani sobie życzy? - uprzejmie pyta latorośl
- Chciałabym być szczuplejsza (a co - kto bogatemu zabroni?)
- Ale tu jest ZUS królewski, pani może sobie tu bilety wydrukować
Wszystko jasne. W końcu mamy dobrą zmianę :-D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz