wtorek, 21 lipca 2015

MAŁPA


Pewne leniwe, letnie (nie mylić z upalne), norweskie popołudnie. Ślubny mój z potomną swą we własnym świecie - wygłupy, piski, szaleństwa - małpi gaj. Przyodział się był (ślubny, nie małpi gaj) tego dnia w taką oto koszulkę
Zaciekawiona pierworodna spytała, co znaczy napis ów*. Otrzymawszy odpowiedź - co ciekawe - nie drążyła tematu. Powróciła więc do szaleństw z tatulkiem ukochanym, jedynym - a ja rozpoczęłam jak co dzień hipnotyzowanie zegara aby nie oszaleć od tych dzikich wrzasków. W pewnym momencie córcia ma rzuciwszy się ojcu na szyję zajrzała za dekolt rzeczonej koszulki i ... zamarła. Po czym z wielkim podziwem i nie mniejszym zaskoczeniem krzyknęła:
- O! Jaka duża, czarna małpa!!!

* pijana małpa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz