czwartek, 23 lipca 2015

Chłopak na opak


Poranek. Leżymy sobie wyluzowane - wszak wakacje trwają w najlepsze. Moje dziecko korzysta skwapliwe z okazji - w łóżku rodziców jest najwygodniej. Poza tym można poszaleć z tatulkiem, zadać 100 i 1 najważniejszych pytań świata mamie - pełen relax. Leniwie mijają minuty, za oknem norweskie lato ;-) i nagle pytanie zagadka:
- Mamo, jak byłam wczoraj na plaży to bawiłam się z małym chłopczykiem (norweskim golaskiem gwoli ścisłości). I on miał taką śmieszną pipcię z górką. Dlaczego???
 ...

wtorek, 21 lipca 2015

MAŁPA


Pewne leniwe, letnie (nie mylić z upalne), norweskie popołudnie. Ślubny mój z potomną swą we własnym świecie - wygłupy, piski, szaleństwa - małpi gaj. Przyodział się był (ślubny, nie małpi gaj) tego dnia w taką oto koszulkę
Zaciekawiona pierworodna spytała, co znaczy napis ów*. Otrzymawszy odpowiedź - co ciekawe - nie drążyła tematu. Powróciła więc do szaleństw z tatulkiem ukochanym, jedynym - a ja rozpoczęłam jak co dzień hipnotyzowanie zegara aby nie oszaleć od tych dzikich wrzasków. W pewnym momencie córcia ma rzuciwszy się ojcu na szyję zajrzała za dekolt rzeczonej koszulki i ... zamarła. Po czym z wielkim podziwem i nie mniejszym zaskoczeniem krzyknęła:
- O! Jaka duża, czarna małpa!!!

* pijana małpa

Trening

Małżowinek mój stwierdził ostatnio, iż czas najwyższy zadbać o siebie - przekonał go do tego widok w lustrze - jak się był przyznał dni temu parę wstecz. Rozpoczął więc program treningowy - wstaje wcześnie, atakując biedny, styrany organizm ćwiczeniami typu: brzuszki, pompki i inne biegi przełajowe. Póki co - chapeu bas - systematycznie, dokładnie i przykładnie. W swym zapale dopuścił się też paru treningów popołudniowych - przy współudziale zachwyconego i równie zaangażowanego w gimnastykę Antka. I tak ćwiczą sobie udzielając porad wzajemnie - to robią brzuszki, to plecki, to inne "przeszczepy".
Lipcowe popołudnie na norweskiej plaży. Lato właśnie okazało się łaskawe i obdarowało nas jednym, dość słonecznym, choć niezbyt ciepłym - ledwie 16 stopni. Ale jest - i nie pada - a to duży sukces. Korzystamy więc bo nie wiadomo kiedy znowu dostąpimy zaszczytu. Antosia gania po plaży jak szalona - to babki z piasku, to latawiec z tatą, to gra w piłkę - nie marnuje czasu. Równocześnie próbuje nawiązywać kontakt z pojawiającymi się rówieśnikami. Dzieci norweskie słabo jednak mówią po polsku więc córcia moja radzi sobie inaczej. Pozycja do ćwiczenia pompek - i pokazuje młodemu wikingowi jak należy prawidłowo wykonywać trening. W pewnym momencie w ferworze gimnastyki i równoczesnej obserwacji reakcji małego Skandynawa dziecię moje wpada twarzą w piasek. Zamarłam. Czekam czy ruszy Niagara łez. Po chwili Antosia podnosi się jak Feniks z popiołów i z niewzruszoną acz mocno oklejoną piaskiem twarzą mówi:
- Chciałam zrobić plecy ale mi nie wyszło ...