Kolacja
Mąż rozsiadł się na kanapie i zajada jabłko.
- Myślałam, że zrobisz kolację - mówię głodna i lekko zdegustowana.
- A co chcesz na kolację? - pyta leniwie mąż
- Już nic - odpowiadam lekko obrażona.
- No to zrobiłem - ripostuje ślubny
🙊🙈
Jestem jedną z wielu...Jestem:mamą czteroletniej Antosi-długo wyczekiwanej i nad życie ukochanej istoty;jestem żoną.Na tym blogu nie uzurpuję sobie praw do udzielania rad wszelakich-nie karmię,nie ubieram,nie odchudzam,wnętrz nie projektuję,rodziców nie wychowuję ;-) Będzie to miejsce gdzie łapię chwile ulotne-jakich wiele na co dzień. Chcę je zatrzymać dla mojej córeczki, aby nie odeszły w nicość.Nie jestem pisarzem-notuję jak czuję,lubię i chcę.Czytając-ryzykujesz na własny rachunek ;-)
wtorek, 7 lipca 2020
Makao
Deszczowy, wakacyjny dzień. Uczę Tosię grać w makao. Pierwsza runda w otwarte karty, aby zrozumiala zasady. Przypominam, że przy ostatniej karcie trzeba powiedzieć "Makao".
Gramy, widzę, że jej się bardzo podoba. Wykłada karty jak zawodowy gracz, obmyśla strategię. Radość sięga zenitu gdy zostaje jej jedna karta.
- Makongo, makongo!!!! - krzyczy Tosia.
I po makongu.
🤪
Deszczowy, wakacyjny dzień. Uczę Tosię grać w makao. Pierwsza runda w otwarte karty, aby zrozumiala zasady. Przypominam, że przy ostatniej karcie trzeba powiedzieć "Makao".
Gramy, widzę, że jej się bardzo podoba. Wykłada karty jak zawodowy gracz, obmyśla strategię. Radość sięga zenitu gdy zostaje jej jedna karta.
- Makongo, makongo!!!! - krzyczy Tosia.
I po makongu.
🤪
Subskrybuj:
Posty (Atom)