środa, 18 stycznia 2017

Jestę masterchefę

Kolejny chorowity poranek ale z optymistycznym początkiem. Moje dziecko zadysponowało kiełbaski na ciepło na śniadanie. A że Tosia ze wszystkich słodyczy najbardziej lubi kiełbaski i boczek, jest szansa, że posiłek zniknie w całości. Szykuję więc wszystko szybko aby się nie rozmyśliła, kiełbaski w garnku bulgoczą, herbatka się parzy - a dziecię niecierpliwie zagląda co chwila do kuchni. W końcu są - ugotowane - nakładam na talerzyk i wraz z kanapką podaję do stołu. Tosia w kilka sekund siedzi przy śniadaniu a ja zadowolona kręcę się po kuchni przygotowując kanapki dla nas. I nagle zza pleców słyszę zdegustowane dziecko:
- A ketchup gdzie? Chyba ktoś mnie tutaj nie do końca obsłużył???
...





wtorek, 17 stycznia 2017

Moja mama jest z zawodu dyrektorem

Drugi tydzień zwolnienia, wszechobecne zapalenie oskrzeli rządzi - Tosia kaszle przeokrutnie, nie ma apetytu. Zmotywowanie jej do zjedzenia czegokolwiek w ilości większej niż mikroskopijna graniczy z cudem.
Siedzimy przy śniadaniu. Kolorowe kanapki kuszą z talerzyka, ale moje dziecko odporne na mamusine sztuczki. Po dwóch pierwszych gryzach odsuwa talerzyk informując, że właśnie zakończyła spożycie. Ręce opadają poniżej kostek, bezsilna i odarta z pomysłów rzucam groźnie:
- Musisz zjeść kanapkę do końca i nie ma żadnej dyskusji.
- O matko, ale z Ciebie dyrektor - syczy potomna
...

Jak żyć?