Budzimy się jak co rano we trójkę w naszej małżeńskiej sypialni. Połamani, niewyspani i zdziwieni, że to już trzeba wstać. Patrzę na mego ślubnego, zarośniętego jak Rumcajs - bo zaraza nie znosi się golić. Najchętniej nie robiłby tego wcale tylko wtedy najprawdopodobniej już by nie żył - zginąwszy uprzednio z mojej ręki. I tak oto goli się średnio dwa razy w tygodniu czym doprowadza mnie do "szewskiej pasji"
Patrzę na tę zarośniętą gębusię i brzydkie słowa same cisną mi się na usta - ale obok leży Antek więc nie pofolguję sobie.
- Patrz jaki zbój - mówię do niej pokazując na jej tatulka ukochanego
Rzut oka Antosi i błyskawiczna odpowiedź:
- Stary zbój i do tego łysy
Leżę i kwiczę
Jestem jedną z wielu...Jestem:mamą czteroletniej Antosi-długo wyczekiwanej i nad życie ukochanej istoty;jestem żoną.Na tym blogu nie uzurpuję sobie praw do udzielania rad wszelakich-nie karmię,nie ubieram,nie odchudzam,wnętrz nie projektuję,rodziców nie wychowuję ;-) Będzie to miejsce gdzie łapię chwile ulotne-jakich wiele na co dzień. Chcę je zatrzymać dla mojej córeczki, aby nie odeszły w nicość.Nie jestem pisarzem-notuję jak czuję,lubię i chcę.Czytając-ryzykujesz na własny rachunek ;-)